WASZE MARTWE ZWIERZĄTKA

Leon został pozostawiony w kartonie pod pracą mojej mamy, w ten sposób odnalazł się u nas w domu, niestety mama odmówiła kastracji, więc Leon próbując powiększać swoje terytorium wyszedł do lasu i nie wrócił.

Ciocia stwierdziła że świetnym pomysłem na prezent dla ośmiolatka jest rybka. (Nie jest). W dodatku stwierdziła też że pewnie będziemy sobie zazdrościć tej rybki i kupiła dla mnie i siostry w tandemie dwa bojowniki i dwa akwaria kulki, dwa zestawy kamyków i dwa plastikowe pomarańczowe drzewka. To już był szczyt głupich pomysłów. Żadna z nas nie chciała rybki bo 1) nie da się ich głaskać ani bawić się z nimi jak chociażby z chomikiem lub psem 2) trzeba je codziennie karmić, a jedyne co miałyśmy w głowie a propos codziennej rutyny to zbieranie kasy w moviestarplanet 3) co jakiś czas trzeba wyławiać tą rybę, przekładać do słoika, myć akwarium z kupy i glonów. Tragedia. Nigdy wcześniej ani później nie życzyłam nikomu tak gorąco śmierci. Rybkę albo przekarmilam albo zagłodziłam, jedno z tego. Spuściłam ją w toalecie do przydomowego szamba. Patrząc na to z perspektywy lat to była humanitarna decyzja, bo co to za życie w akwarium kulce na szafce wśród porcelanowych aniołków i żab (hit prezentów urodzinowych tamtych lat). Teraz rybka zamiast zbierać kurz może pływać w internetowych wodach tego cmentarnego oceanu wspomnień. Szerokiej drogi, rybko bojowniku! Mam nadzieję że mi wybaczyłaś

moj pies chciał się z nim pobawić i lekko go chapnal, Fryderyk zmarł na zawal, bo się przestraszył... Fryderyk był adoptowanym szczurkiem i był z nami kilka dni, fly high myszek

Znaleziony na wsi pod domem ciotki, wywieziony do Tarnowa, czilował bombę 12 lat i bił mnie po głowie miską jak mu się chciało pić. Umarł na raka brzuszka :(